Ok, a więc jest nowy rozdział :) Bardzo chciałabym wam podziękować za ilość wejść :D Bardzo bym chciała, żeby to również przełożyło się na liczbę komentarzy ;) Mam nadzieję, że rozdział wam się spodoba :) Przepraszam za błędy, które mogły się wkraść mimo tego, że sprawdzałam całość kilka razy. xx
czytasz=komentujesz
czytasz=komentujesz
Wróciliśmy do domu około 23:00.
Myślę, że się spisałem.
Lily wyglądała na na prawdę
szczęśliwą. Zabrałem ją na koncert Eda Sheerana. Wiedziałem, że
go uwielbia. Poprosiłem go nawet, żeby zadedykował dla nas
piosenkę Kiss Me.
-Kocham cię, Zayn.-Powiedziała Lily,
kiedy weszliśmy do domu. Dziewczyna zawiesiła swoje ręce na moich
ramionach a ja objąłem ją w talii.-Kocham cię. Dziękuję za to,
co zrobiłeś. Wiesz jak sprawić, żebym była szczęśliwa.
-Też cię kocham, Lil.-Powiedziałem
cmokając ją w usta.-I jestem przeszczęśliwy, że mogłem sprawić
ci radość. Nawet nie wiesz co dzieje się tutaj-wziąłem jej dłoń
i położyłem w okolicach mojego serca-kiedy widzę cię tak
szczęśliwą.-Patrzyliśmy sobie w oczy pomału zmniejszając
odległość dzielącą nasze usta.-Na co masz teraz ochotę?-Spytałem
odsuwając się od niej na kilka centymetrów. Film?
Łóżko?-Poruszałem brwiami na co ona zachichotała.
-Miałabym ochotę na wspólną
kąpiel.-Powiedziała Lil. Bylem jak najbardziej na tak.
-Okej. A wiec ja pójdę napuścić
wody do wanny a ty idź po szampana.
-Za co będziemy pić?-Spytała Lil. W
jej glosie wyraźnie słychać było podekscytowanie.
-Coś się wymyśli.-Mrugnąłem do
niej i poszedłem na górę.
Wszedłem do łazienki i puściłem
wodę. Z szafki pod umywalką wyjąłem kilka świeczek i
poustawiałem je dookoła wanny. Potem zdjąłem z siebie wszystkie
ubrania i położyłem je gdzieś w kącie. Owinąłem się w pasie
ręcznikiem. Wtedy do pomieszczenia weszła Lily. Przygryzła wargę
widząc mnie w samym ręczniku. Zdecydowanie podobała mi się taka
reakcja. Wziąłem od niej butelkę z szampanem i dwa kieliszki i
postawiłem je na ziemi.
-Nie sadzisz, że powinnaś zrzucić z
siebie trochę ubrań?-Mruknąłem przygryzając płatek jej ucha.
Lil zadrżała. Składałem pojedyncze pocałunki wzdłuż jej szyi
powolnym ruchem odpinając jej sukienkę, która chwile później
opadła na podłogę. Z ust Lily wydobyło się ciche westchnięcie.
Odpiąłem zapięcie od jej stanika, który również wylądował na
podłodze. Dłońmi zjechałem aż do jej bioder po czym zsunąłem
jej majtki. Wziąłem ją na ręce i wsadziłem do wody. Sam zdjąłem
swój ręcznik. Potem otworzyłem szampana i nalałem do kieliszków.
Podałem je jej. Dołączyłem do Lily usadawiając się za nią.
Dziewczyna podała mi jeden kieliszek.
-To za co pijemy?-Spytałem.
-Hmm.. za szczęście. Żeby nigdy nas
nie opuszczało.
-A wiec za szczęście.-Powiedziałem.
Stuknęliśmy się kieliszkami i upiliśmy z nich troszeczkę. Potem
odstawiliśmy je na podłogę.
Splotłem jej dłonie ze swoimi i
położyłem je na jej brzuchu.
-Mogę być trochę.. hmm..
nietaktowny?-Spytałem. Lil kiwnęła głową.-Tak się zastanawiam..
jak się czułaś, kiedy przyśniło ci się to wszystko ostatniej
nocy?
-Zay, obudziłam się płacząc. Wiec
jak mogłam się czuć?
-No tak, masz racje. Przepraszam, nie
powinienem nawet o to pytać. Zapomnij.
-Nic się nie stało, skarbie.-Uwolniła
jedną dłoń z mojego uścisku i pogłaskała mnie po policzku.-Mogę
teraz ja cię o coś spytać?
-Pytaj o co chcesz, odpowiem na każde
pytanie.
-Chciałabym wiedzieć.. no bo czasami
trochę się boję.
-Boisz się.. o co?
-No wiesz.. że pojedziesz z chłopakami w trasę, tam poznasz jakąś super piękną modelkę, która będzie ode mnie ładniejsza, inteligentniejsza, która będzie seksowna no i w ogóle.. będzie ode mnie lepsza..
-Boisz się.. o co?
-No wiesz.. że pojedziesz z chłopakami w trasę, tam poznasz jakąś super piękną modelkę, która będzie ode mnie ładniejsza, inteligentniejsza, która będzie seksowna no i w ogóle.. będzie ode mnie lepsza..
Nie zastanawiając się wiele uniosłem
kciukiem jej podbródek i wpiłem się w jej usta całując ją
najczulej jak tylko się dało. Kiedy się od siebie odsunęliśmy
widać było, że Lily brakuje tchu.
-Słońce, nie wiem nawet, jak mogło
ci przyjść coś takiego do głowy! Lilian Marie Colins, jesteś
najpiękniejszą i najinteligentniejszą dziewczyną na świecie. No
i.. jesteś seksowna.-Zaśmiałem się cicho do jej ucha zsuwając
dłoń na jej udo i pomału przesuwając ją do góry.-Lily, jesteś
kobietą mojego życia. Wiem to, nie chcę być już z nikim innym.
Siedzieliśmy tak wspólnie
rozmawiając, dopóki woda nie zrobiła się zimna. Potem wyszliśmy
z wanny i wytarliśmy się nawzajem puszystymi ręcznikami. Lily
założyła mój T-Shirt a ja moje luźne dresy. Położyliśmy się
na łóżku. Przytuliłem Lily do siebie. Prawda była taka, że nie
potrzebowałem nic więcej do szczęścia. Wystarczało mi, że ona
była przy mnie.
-O czym myślisz?-Usłyszałem pytanie.
-O wszystkim, kotku.-Odpowiedziałem.
-Przecież nie idzie myśleć o
wszystkim jednocześnie.-Zaśmiała się.
-Czyżby?-Uśmiechnąłem się
łobuzersko i sekundę później znalazłem się nad nią podpierając
się tylko na przedramionach.-A moja księżniczka o czym
myśli?-Spytałem przybliżając swoje usta do jej tak, że
stykaliśmy się nosami.
-Księżniczka myśli o księciu z
bajki, który nie jest z nią do końca szczery.-Powiedziała i
pocałowała mnie, delikatnie rozwierając moje usta językiem.
Położyłem rękę na jej udzie i przesunąłem trochę wyżej.-No
to o czym myślisz?
-Zastanawiam się, czy gdyby nie te
wszystkie złe rzeczy, które się wydarzyły.. -mruczałem wodząc
nosem po jej szyi-czy bylibyśmy w stanie aż tak bardzo się do
siebie zbliżyć. Czy w końcu zrozumiałbym kogo kocham na prawdę.
-A kogo kochasz na prawdę?-Spytała
ponownie przybliżając swoją twarz do mojej.
-Zaraz ci pokarzę.-Wymruczałem
całując ją czule w usta. Powoli wsunąłem rękę pod T-Shirt,
który miała na sobie. Nie widząc żadnego sprzeciwu z jej strony
odważyłem się zrobić kolejny krok zdejmując z niej koszulkę
całkowicie. Lily przesuwała powolnym ruchem dłonie, które
trzymała na moich plecach, w stronę gumki od moich dresów które
chwile później zsunęły się z moich bioder. Starałem się
przeciągać to najdłużej jak tylko się dało. Chciałem, żeby
napięcie między nami wzrosło do maksimum..
Składałem pocałunki na jej szyi.
Przesunąłem palcem po jej przyjaciółce. Potem zacząłem kręcić
małe kółeczka, delikatnie uciskałem. Wiedziałem, że jej się to
podoba. Słyszałem przyśpieszony oddech Lily i cichutkie jęki.
Pomału wsunąłem się w nią i zacząłem wykonywać powolne ruchy
biodrami. Czułem, że oboje mamy ochotę na to samo. Czule i
delikatnie... Czerpałem z tego ogromną przyjemność jednocześnie
starając się dać Lily to samo.
Upajałem się cichymi odgłosami
wydawanymi przez dziewczynę leżącą pode mną. Mój oddech był
chrapliwy i nierówny. W końcu moim ciałem zawładnęło to cudowne
uczucie. Sapnąłem głośno wykonując kilka ostatnich ruchów.
Przez ciało Lily przechodziły dreszcze i chwile później z jej ust
wydobył się głośny jęk. Opadłem na poduszki obok niej starając
się uspokoić oddech. Potem wstałem i wyrzuciłem do kosza
prezerwatywę.
Kiedy z powrotem położyłem się na
łóżku Lily miała przymknięte powieki.
-Hej, żyjesz?-spytałem.
-Nie i chyba jestem w niebie.-Dostałem
odpowiedź. Zachichotałem cicho przybliżając swoją twarz do jej.
Lily pomału otworzyła oczy. Patrzyłem na nią jak zafascynowany,
jakbym patrzył na największe dzieło sztuki. Ewidentnie nim była.
Ktoś tak perfekcyjny nie mógł istnieć naprawdę.
-Dlaczego tak a mnie patrzysz?-Spytała.
-Nie, nic, tak tylko.. wiesz.. to był
najlepszy seks jaki miałem w całym swoim życiu. Nie
blefuję.-Uśmiechnąłem się. Lil nie powiedziała nic.
Odwzajemniła tylko uśmiech.
Położyłem się przyciągając Lily
do siebie. Dziewczyna położyła głowę na mojej klatce a jedną
dłoń na moim brzuchu.
-To było prawdziwe? To co powiedziałeś
wcześniej? Że nie chcesz być już z nikim innym?
-Oczywiście, że było
prawdziwe!-Odparłem pewnym głosem.-Chciałbym wziąć z tobą ślub,
mieć z tobą dzieci.. To znaczy.. oczywiście jeszcze nie teraz ale
za jakiś czas, kto wie..
-Ja, Lily, biorę sobie ciebie Zaynie
za męża..-Lily wypowiadała te słowa bardzo powoli. Złączyłem
razem nasze dłonie.-..i ślubuję ci miłość, wierność i
uczciwość małżeńską.. oraz że cię nie opuszczę aż do
śmierci..
-To zabrzmiało idealnie. I love you
always and forever..-Powiedziałem całując dziewczynę w czubek
głowy.-Mam pomysł!
-Hmm?
-Zatańczmy!-Wyrzuciłem z siebie z entuzjazmem wstając z łóżka, stając obok i podając rękę Lily.
-Zatańczmy!-Wyrzuciłem z siebie z entuzjazmem wstając z łóżka, stając obok i podając rękę Lily.
-Zayn, przecież my jesteśmy
kompletnie nadzy!-Lily zaczęła się śmiać.
-No to co z tego? Jesteśmy tu
sami.-Poruszałem brwiami. Lily pokręciła głową i podała mi rękę
wstając z łóżka. Włączyłem jakąś spokojną melodię i
zaczęliśmy tańczyć..
aaaaaaaaaaawwwwwwwwwwww , Omg <33
OdpowiedzUsuńŚwietny świetny świetny świetny świetny <333
cudowny *_* kocham twojego bloga <3
OdpowiedzUsuńRozdział genialny. Oni są wspaniali, taka idealna kochająca się para, a do tego zboczeńce i krejzole xd
OdpowiedzUsuńcudowny!!!!!
OdpowiedzUsuńFajny rozdział i cały blog - historia *.*
OdpowiedzUsuńDodawaj częściej te rozdziały!
Wpadnij do mnie ; )
Pozdrawiam, Niebieskooka ♥
hmm fajne zakonczenie rozdziału hah podoba mi sie twoj blog :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie :)
http://szmaragdowytalizman.blogspot.com/