Nie jestem zadowolona. Chyba nie podoba wam się to co piszę, bo jest bardzo mało komentarzy.. Proszę was, jak już czytacie to wystarczy że w komentarzu napiszecie jedno czy dwa słowa i to już coś będzie dla mnie znaczyło, a tak to ja nie wiem, czy mam dla kogo pisać.. Zrobimy tak. Jak pod tym rozdziałem będzie dużo komentarzy, to następny rozdział będzie +18. Co wy na to? ;)
czytasz=komentujesz .
-Uspokój się,
Zayn-Usłyszałem głos Lily i poczułem jej rękę na swoim
ramieniu. Potrafiła wyczuć moje zdenerwowanie jak nikt inny.
Staliśmy za kulisami. Za chwilę mieliśmy udzielić wywiadu
pierwszy raz od kiedy.. sami wiecie o co chodzi.
-Ja nie wiem, czy jestem
gotowy o tym mówić.-Powiedziałem przytulając ją do siebie.
Praktycznie nie spałem ostatniej nocy cały czas myśląc o tym, że
teraz tutaj będę musiał o wszystkim opowiedzieć. Szczerze? Nie
czułem się z tym wcale dobrze. Ale musiałem odpokutować swoje
grzechy. Poza tym uważałem, że fani zasługują na to, żeby
wiedzieć.
-Zayn, poradzisz sobie,
jestem tu z tobą.-Uśmiechnęła się pogodnie ściskając
delikatnie moją dłoń.
-Gotowy?-Spytał Louis z
uśmiechem. On-tak samo jak pozostali-byli bardzo pozytywnie
nastawieni do tego wywiadu. Chyba wierzyli, że jeśli opowiem o
wszystkim to nastąpi przełom i wszystko będzie tak jak dawniej.
Znowu wróci ten dawny Zayn. W głębi serca również miałem taką
nadzieję. Miałem dosyć tej osoby, którą byłem od jakiegoś
czasu.
-Ani trochę.-Również
się uśmiechnąłem biorąc głęboki wdech.
-No to chodźmy.-Harry'emu
bardzo dopisywał humor.
Chwilę później
wyszliśmy na scenę. Ja szedłem jako ostatni i kiedy fani mnie
zobaczyli zaczęli piszczeć i krzyczeć, niektórzy chyba nawet
płakali. Uśmiechnąłem się pogodnie do nich i pokiwałem w ich
stronę. Domyślałem się co czują. Ja czułem się bardzo
podobnie. To było trochę tak jak spotkanie z rodziną, której nie
widziało się przez wiele lat.
-Może zanim przejdziemy
do rozmowy o waszej przyszłorocznej trasie koncertowej zapytam co
działo się przez ten cały czas u ciebie, Zayn. Wiemy, że chyba
nie najlepiej.
-Było, minęło. Teraz
jest już na prawdę o wiele lepiej, nie ma co rozdrapywać starych
ran.-Na prawdę nie byłem zbyt szczęśliwy, że zaczęło się ode
mnie. Myślałem, że będę miał chociaż jeszcze kilka minut na
psychiczne przygotowanie się do tych trudnych pytań, no ale jak
widać nie..
-To prawda, że pod twoim
domem jakiś czas temu pojawiła się karetka? Co się stało? Jeśli
oczywiście nie chcesz o tym mówić, to nie musisz, nie będziemy
cię do niczego zmuszali.
Spojrzałem w stronę Lily
siedzącej za kulisami. Jej obecność bardzo mi pomagała. Byłem
jej wdzięczny, że przyszła tu ze mną. Potem wziąłem głęboki
wdech i powoli zacząłem podciągać rękawy mojej koszuli, żeby
pokazać wszystkim powoli zabliźniające się rany. Wszyscy w studio
wstrzymali oddech i patrzyli na mnie z niedowierzaniem. Jakby nie
mogli uwierzyć, że Zayn Malik zrobił sobie coś takiego. Chłopaki
natomiast wpatrywali się ciut zakłopotani w podłogę, jakby
chcieli powiedzieć, że to ich wina, co było kompletną głupotą.
-Chyba nie chcesz
powiedzieć,że..
-Tak ja to sobie
zrobiłem.-Powiedziałem zażenowanym głosem.-Byłem debilem jakich
mało. No i cholernym mięczakiem. Nie powinienem nawet dotykać tej
pieprzonej żyletki. Nie jest to dobry przykład, jaki mógłbym
dawać fanom, więc proszę, nie róbcie tego co ja. To nie jest
dobre wyjście z żadnej sytuacji. Zrobiłem to jeden jedyny raz i
więcej nie zamierzam. Przysięgam.
-No nie powiem, trochę
jestem w szoku.. nie spodziewałem się.. Jeśli mogę spytać.. czy
jest jakaś szczególna osoba, która pomogła ci się pozbierać i
wyjść na prostą?
-Tak naprawdę to wszyscy
mi bardzo pomogli, gdybym został sam z tym wszystkim.. bardzo
pomogli mi również fani. Naprawdę dziękuję za wszystkie słowa
wsparcia, które dostawałem na twitterze i nie tylko. To bardzo
wiele dla mnie znaczy. Ale mimo wszystko jest taka jedna osoba, która
pomogła mi szczególnie. Ona teraz siedzi tu i mnie wspiera mimo
tego, że tak bardzo ją zraniłem.. Jest mi teraz tak strasznie
wstyd za to wszystko.. ja tak strasznie ją skrzywdziłem a mimo to
ona nadal przy mnie jest..-głos trochę mi się załamał.-Nie
zasłużyłem na kogoś takiego, jak ona. Jest moim aniołem.
-Twoja przyjaciółka?
-Zdecydowanie ktoś
więcej.-Powiedziałem uśmiechając się lekko.
-Jesteście ze
sobą?-Kiwnąłem głową na tak.
-Lily jest najcudowniejszą
i najukochańszą dziewczyną pod słońcem. Gdyby nie ona.. nie
wiem, co teraz by ze mną było.
-Od samego początku
wiedzieliśmy, że jest wyjątkowa.-Roześmiał się Nialler. Wszyscy
mu zawtórowaliśmy.
-No i dzięki niej znowu
wróciła mi chęć do życia.-Uśmiechnąłem się.
-Czy moglibyśmy poznać
tą twoją ukochaną Lily?-Spytał dziennikarz. Jakoś chyba nawet
nie za bardzo próbował ukrywać swoją ciekawość.
Spojrzałem w stronę Lil.
Na jej twarzy ewidentnie malowało się przerażenie. Ja zaśmiałem
się tylko. Wstałem z kanapy podchodząc do niej. Wziąłem ją za
rękę i lekko ścisnąłem dodając jej otuchy. Razem wróciliśmy
do reszty. Liam wstał i usiadł na oparciu kanapy,żeby zrobić
miejsce dla Lily.
-A więc ty jesteś tą
Lily, którą zachwycali się chłopcy!-Powiedział z radością w
głosie dziennikarz.
-Bez
przesady-odpowiedziała trochę zawstydzona dziewczyna.
-No cóż, nie pozostaje
mi wiec nic innego jak tylko życzyć wam szczęścia i dużo
miłości.
-Dziękujemy, na pewno się
przyda.-Odpowiedzieliśmy jednocześnie po czym obydwoje się
zaśmialiśmy.
Kiedy wróciliśmy do domu
było już trochę późno. Mimo to żadne z nas nie było zmęczone.
Lily zaproponowała spacer. Wsiedliśmy wiec do samochodu i
pojechaliśmy do parku znajdującego się pół godziny drogi od
domu. O tej porze było tam bardzo mało ludzi. Byliśmy praktycznie
sami.
-Dziękuje.-Powiedziałem
zwracając się do dziewczyny, kiedy przechadzaliśmy się
oświetlonymi pojedynczymi latarniami alejkami trzymając się za
ręce.
-Za co?
-Za to, że po prostu
jesteś.-Pocałowałem ją czule i namiętnie, starając się pokazać
w tym pocałunku jak ważna dla mnie jest. Nigdy nie czułem się tak
przy żadnej dziewczynie. To było nie do opisania co czułem za
każdym razem, kiedy smakowałem jej ust. W końcu czułem, że jest
dobrze. Że jestem naprawdę szczęśliwy i nic nie będzie mi w
stanie tego szczęścia odebrać.
Świetny <33 kiedy next ? oby szybko <33
OdpowiedzUsuńŚwietny :D Dawaj następny :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba, chyba zostanę na dłużej :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie, może też ci się spodoba
maggicaly.blogspot.com
To opowiadanie jest genialne i tyle. To uroczę, że on tak kocha Lily, chętnie będę czytać dalszą opowieść o tej parze. Spodziewam się zwrotu akcji. Lily przypomina Jessice ;* I to jest słodkie <3
OdpowiedzUsuń"Lily przypomina Jessice" po prostu obie dziewczyny przypominają mnie i tyle ;) x
Usuńcudowneeeeeee *.* dawaj +18
OdpowiedzUsuńzajebczatse :D czekam na nexta ^^
OdpowiedzUsuńBoskie, jak zwykle. Ja nie wiem co ty robisz, ze tak dobrze piszesz. Jakby pisanie tak pieknie bylo karalne, mialabys dorzywocie. Serio mowie. Piszesz takim pieknym jezykiem, przyjemnie sie czyta, wszystko sklada sie w jedna calosc, nie ma zadnych nieporozumien itp. Jeszcze raz Boski *.* i czekam na nexta, oby byl szybko :* pozdrawiam i zycze weny :)
OdpowiedzUsuń