poniedziałek, 14 stycznia 2013

7. Everything's gonna be alright.

Nie wiem, co mam wam tutaj na początku napisać ;p Powiem tylko tyle,że dziękuję za ilość wyświetleń i komentarze. Mam nadzieję, że będzie ich jeszcze więcej ;) Mile widziane są również uwagi na temat tego co piszę, bo przynajmniej wiem, co poprawić :) Jeśli mogłabym mieć prośbę.. reklamujcie tego bloga, bo chciałabym wiedzieć, że mam dla kogo pisać. I na prawdę, proszę was, komentujcie, jeśli czytacie ;3 No i z góry przepraszam za małe błędy, które mogły się tu wkraść ;)
czytasz=komentujesz




Wróciłem. W końcu wypuścili mnie ze szpitala. Nie byłbym w stanie spędzić tam ani dnia dłużej. Oczywiście nie byłem sam, bo odwiedzali mnie znajomi. Nie było ze mną wtedy tylko jednej osoby. Nie miałem jej tego za złe. Rozumiałem.

W domu panowała idealna cisza. Jakby nikogo nie było. Kiedy jednak wszedłem do salonu zobaczyłem śpiącą na sofie Lily. Wziąłem z fotela obok koc. Przykryłem nim śpiącą dziewczynę całując ją w czoło. Pokręciłem głową z niedowierzaniem, że mogłem być aż tak głupi. Jak mogłem wcześniej nie dostrzec tego, jaką cudowną osobę mam obok siebie?

Możecie mi wierzyć lub nie, ale Lily naprawdę zmieniła moje życie na lepsze. I to już nawet nie chodzi o to,że pomogła mi się pozbierać po tym, co zrobiła moja była. Spędzanie z nią czasu było ogromną przyjemnością. Wiedzieliśmy o sobie niemal wszystko. No i.. dzięki niej rzuciłem palenie. Zacząłem palić w wieku 15 lat i mogłoby się wydawać, że to już jest uzależnienie, z którego nie da się „wyleczyć”. A jednak. Lily powiedziała, że mam sobie wyobrazić, że każdy wypalony przeze mnie papieros to jedna Directioner mniej. Podziałało. Z czasem paliłem coraz mniej aż w końcu całkowicie dałem sobie spokój. Znajomość z nią.. nie potrafię nawet wyrazić słowami tego, jak bardzo jestem je za wszystko wdzięczny.

Poszedłem do kuchni z zamiarem przygotowania czegoś do jedzenia dla naszej dwójki. W prawdzie nie potrafiłem zbyt dobrze gotować, ale spaghetti nie jest chyba jakąś wielką filozofią. Poza tym.. mam trzy siostry, czegoś tam się od nich nauczyłem.

Do garnka nalałem wody, dodałem do niej dwie łyżeczki soli, a potem włożyłem do niej makaron. Z lodówki wyjąłem gotowy sos i przełożyłem go do miseczki i wstawiłem do mikrofalówki. Wtem do kuchni weszła trochę jeszcze zaspana Lily. Miała lekko rozczochrane włosy i ciut rozmazany makijaż. Mimo to wyglądała pięknie.

-Zayn, ja zupełnie zapomniałam, że ty dzisiaj wychodzisz, gdybym pamiętała..

-Nic się nie stało, sam również mogę coś zrobić.-Uśmiechnąłem się delikatnie w stronę dziewczyny. Ona również lekko uniosła kąciki ust. 

Podszedłem do niej i wziąłem ją za rękę prowadząc do stołu. Lily usiadła na jednym z krzeseł, a ja usadowiłem się na krześle obok.

-Lily, chciałbym cię przeprosić.-Powiedziałem zamykając jej dłonie spoczywające na stole w swoich.-Jest mi strasznie głupio. Zachowałem się jak idiota. Ja tak na prawdę nie chciałem się zabić, po prostu czytałem..

-.. że to przynosi ulgę, tak?-powiedziała.-Nie wolałbyś po prostu z kimś porozmawiać? Na przykład ze mną?-W jej oczach znowu pojawiły się łzy.

-Proszę cię, nie płacz-powiedziałem ocierając kciukiem pojedynczą łzę spływającą po jej policzku.-Zachowałem się jak idiota i ja to wiem. Mimo to chciałem cię poprosić żebyś dała mi szansę. Ja dopiero teraz zdałem sobie sprawę z tego, jaka cudowna jesteś. Wcześniej to do mnie nie docierało.-Spuściłem wzrok patrząc na nasze splecione dłonie.-Proszę, daj mi szansę, Lily.-Spojrzałem znowu na nią a ona powoli kiwnęła głową. Odetchnąłem z ulgą.

-Ale proszę cię również o coś w zamian.

-Zrobię wszystko, czego tylko będziesz chciała.-Powiedziałem w ciemno.

-Wczoraj wieczorem weszłam po bardzo długim czasie na Twittera.. Zayn, twoi fani bardzo się o ciebie martwią. Nie wiedzą co się dzieje. Tęsknią za tobą. Wróć do nich.

-Tylko tyle?-Spytałem zaskoczony. Nie takiego warunku się spodziewałem.

-Aż tyle, Zayn.

Kiwnąłem głową uśmiechając się. Pochyliłem się w jej stronę i złożyłem pojedynczy pocałunek w kąciku jej malinowych ust.

-To może ja dokończę ten obiad.-powiedziała Lily wstając od stołu biorąc się za kończenie mojego nieszczęsnego spaghetti.

-Tak chyba będzie najlepiej dla nas wszystkich.-Powiedziałem na co ona zachichotała. Zrobiło mi się ciepło na sercu kiedy to usłyszałem. Moja księżniczka znowu się śmiała.

-Lil-szepnąłem jej do ucha stając za nią.-Obiecuję, że już nigdy więcej nie będziesz przeze mnie płakała. Nigdy.

Wyszedłem stamtąd i poszedłem do mojego pokoju. Wziąłem laptopa i usiadłem na łóżku opierając się plecami o stertę poduszek. Wszedłem na Twittera pierwszy raz od wieków i napisałem jedno proste słowo.

Przepraszam.

Od razu moje mentions zapełniły się milionami tweetow od fanów z pytaniami typu co się ze mną działo, że się o mnie martwili itd. Uśmiechnąłem się tylko i pisałem dalej.

Przepraszam, że tak bardzo was zaniedbywałem. Bylem zbyt bardzo skupiony na sobie.

Przysięgam, że od tej pory będzie tylko lepiej. Obiecuje poprawę. Lots of love. Wasz Zayn.

Zacząłem czytać wszystkie wiadomości przychodzące od fanów. Na niektóre z nich odpisywałem, innym robiłem RT. 

-Zayn, obiad.-Usłyszałem głos Lily po tym, jak weszła do pokoju.

-Zaraz przyjdę, poczekaj sekundkę.-Powiedziałem uśmiechając się pogodnie. Lily widząc co robię również się uśmiechnęła i usiadła na łóżku obok mnie. Przyciągnąłem ja do siebie tak, że teraz leżała z głową oparta o moje ramie a ja obejmowałem ją ręką.

-Zayn zawsze dotrzymuje słowa.-Powiedziałem całując ją w policzek.

-Ale ty nie masz robić tego dla mnie, tylko dla nich.-Powiedziała.

-Wiem. Znowu mam z tego wielką radość. To jest na prawdę miłe wiedzieć, że ktoś jeszcze się o ciebie martwi.-Powiedziałem pisząc, że bardzo,ich przepraszam, ale muszę iść. Napisałem również, że wrócę za niedługo .

Zamknąłem laptopa i odłożyłem go na bok.

-Nikt nigdy nie mówił do mnie Lil.-Szepnęła.

-Bo to jest zarezerwowane tylko dla mnie-powiedziałem i czule ją pocałowałem. Miała bardzo delikatne i słodkie usta. Te pocałunki dla mnie nie były wcale jakimiś tam nic nieznaczącymi pocałunkami. One znaczyły dla mnie bardzo wiele. Nie wiedziałem, czy to był dobry ruch, ale wsunąłem pomału język do jej ust. Lily odwzajemniła tą pieszczotę. Chwile później oderwaliśmy się od siebie. Przejechałem kciukiem po jej lekko zaróżowionym policzku unosząc w górę kącik swoich ust. W końcu byłem na właściwym miejscu.

~*~

Lily

Obudziłam się w środku nocy czując nieznośne pragnienie. Leniwie wstałam z łóżka i zeszłam po schodach na dół. Weszłam do kuchni i nalałam sobie trochę wody do szklanki i upiłam z niej łyk. Stanęłam przy oknie z którego widać było schody przed domem. I-co było dziwne-siedział na nich Zayn. Nogi miał podkurczone, a głowę schowaną między nimi. W świetle ulicznej latarni widać było, że ma na sobie jedynie swoje ulubione, luźne, ciemne dresy i biały podkoszulek. Odstawiłam szklankę na parapet, a potem zrobiłam dwa kubki gorącej czekolady. Wzięłam je w jedna rękę a potem poszłam do salonu i w druga rękę chwyciłam koc leżący na fotelu. Wyszłam przed dom i postawiłam kubki z czekoladą na schodach.

-Nie jest ci zimno?-Spytałam okrywając siedzącego na schodach chłopaka kocem. Usiadłam obok niego.

-Dlaczego nie śpisz?-Odpowiedział pytaniem na pytanie Zayn biorąc do reki podany przeze mnie kubek i opijając z niego łyk. Jego ciałem wstrząsnęły delikatne dreszcze kiedy ciepły płyn rozlał się po jego wnętrzu.

-Właśnie o to samo miałam zapytać ciebie.-Również upiłam trochę patrząc w księżyc.-Piękny jest.

-Księżyc? Taa.. Tak sobie myślałem.. że nie ważne skąd jesteś, jak wyglądasz.. wszyscy mają jeden księżyc.

-To było.. głębokie.-Zachichotałam.

-No i z czego się śmiejesz? Nawet psychopaci czasami maja swoje momenty.-Kąciki jego ust uniosły się lekko do góry.-No ale nadal nie odpowiedziałaś na moje pytanie. Czemu nie spisz?

-Zachciało mi się pic i zeszłam na dół, a potem zobaczyłam ciebie i doszłam do wniosku, że nie mogę pozwolić ci zamarznąć.

-Kochana jesteś, dziękuje.-Uśmiechnął się do mnie spoglądając na moje usta. Ja jednak udałam, że tego nie widzę i sama spytałam, dlaczego on nie śpi.-Nigdy nie mogę spać, kiedy jest pełnia. Takie tam moje małe dziwactewko.-Wzruszył ramionami.

-Nie śpimy podczas pełni, wiec wolimy marznąć na dworze. Okeeej..

-Oj tam oj tam.-Zaśmiał się przyciągając mnie do siebie i również okrywając kocem. Położyłam głowę na jego ramieniu. Czy już mówiłam jak cudownie pachniał?-Ekhem..Czy ja mogę cię o coś zapytać?-Spytał chwilę później Zayn patrząc na mnie wzrokiem pełnym obaw. Kiwnęłam głową na tak podnosząc głowę z jego ramienia.-Czy to wszystko coś dla ciebie znaczy?-Wyrzucił z siebie.

-Trochę nie rozumiem. Możesz jaśniej?-Zmarszczyłam czoło kompletnie nie wiedząc o co mu chodzi.

-No bo.. niby mi powiedziałaś, że mnie kochasz, tak? No i zgodziłaś się dać mi szansę, tak? Ale ja nie wiem, w jakim sensie dałaś mi tą szansę. Czy jako swojemu przyjacielowi, bo na tym polu też nie za bardzo się sprawdziłem, czy bardziej.. czy to się bardziej tyczy naszych kontaktów na linii damsko-męskiej? W sensie.. czy te dzisiejsze pocałunki coś znaczyły?

-Zayn..-pokręciłam głową.-Czy ty na prawdę myślisz, że jestem dziewczyną, która całuje się z pierwszym lepszym facetem? Nigdy bym cię nie pocałowała, gdyby to dla mnie nic nie znaczyło.-Pogłaskałam go po kilkudniowym zaroście.

-Czyli można by to ująć w ten sposób.. że jesteśmy parą?

-Hmm.. jeśli tobie taka kolej rzeczy pasuje, to myślę, że tak. Można by to ująć w ten sposób.-Nim się obejrzałam Zayn wpił się w moje usta. Całował mnie w taki sposób, że brakowało mi tchu. Wplótł palce w moje włosy przyciągając mnie jeszcze bardziej do siebie. Jego usta były miękkie i delikatne. Odsunęliśmy się od siebie po kilku minutach.-Następnym razem ostrzeż mnie przed wybuchem namiętności z twojej strony.-Powiedziałam unosząc kącik ust w górę.

-Kocham cię, Lily.

6 komentarzy:

  1. oo jezzu Świetny , dawaj kolejny <3333333

    OdpowiedzUsuń
  2. nareszcie są razem *.*
    uwielbiam to opowiadanie, jest jednym z najlepszych, które czytałam.
    życzę dalszej weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Awww... Jezu, boooooski *.* wiecej takich poprosze :*

    OdpowiedzUsuń
  4. świetne czekam na następny rozdział *_*

    OdpowiedzUsuń
  5. Aww boski, taki asdfghjk . Dawaj kolejny *.*

    OdpowiedzUsuń
  6. Jezuu! *-* Boskie to byłooo!

    OdpowiedzUsuń