Nie wiem, co mam wam tutaj na początku napisać ;p Powiem tylko tyle,że dziękuję za ilość wyświetleń i komentarze. Mam nadzieję, że będzie ich jeszcze więcej ;) Mile widziane są również uwagi na temat tego co piszę, bo przynajmniej wiem, co poprawić :) Jeśli mogłabym mieć prośbę.. reklamujcie tego bloga, bo chciałabym wiedzieć, że mam dla kogo pisać. I na prawdę, proszę was, komentujcie, jeśli czytacie ;3 No i z góry przepraszam za małe błędy, które mogły się tu wkraść ;)
czytasz=komentujesz
czytasz=komentujesz
Wróciłem. W końcu
wypuścili mnie ze szpitala. Nie byłbym w stanie spędzić tam ani
dnia dłużej. Oczywiście nie byłem sam, bo odwiedzali mnie
znajomi. Nie było ze mną wtedy tylko jednej osoby. Nie miałem jej
tego za złe. Rozumiałem.
W domu panowała idealna
cisza. Jakby nikogo nie było. Kiedy jednak wszedłem do salonu
zobaczyłem śpiącą na sofie Lily. Wziąłem z fotela obok koc.
Przykryłem nim śpiącą dziewczynę całując ją w czoło.
Pokręciłem głową z niedowierzaniem, że mogłem być aż tak
głupi. Jak mogłem wcześniej nie dostrzec tego, jaką cudowną
osobę mam obok siebie?
Możecie mi wierzyć lub
nie, ale Lily naprawdę zmieniła moje życie na lepsze. I to już
nawet nie chodzi o to,że pomogła mi się pozbierać po tym, co
zrobiła moja była. Spędzanie z nią czasu było ogromną
przyjemnością. Wiedzieliśmy o sobie niemal wszystko. No i.. dzięki
niej rzuciłem palenie. Zacząłem palić w wieku 15 lat i mogłoby
się wydawać, że to już jest uzależnienie, z którego nie da się
„wyleczyć”. A jednak. Lily powiedziała, że mam sobie
wyobrazić, że każdy wypalony przeze mnie papieros to jedna
Directioner mniej. Podziałało. Z czasem paliłem coraz mniej aż w
końcu całkowicie dałem sobie spokój. Znajomość z nią.. nie
potrafię nawet wyrazić słowami tego, jak bardzo jestem je za
wszystko wdzięczny.
Poszedłem do kuchni z
zamiarem przygotowania czegoś do jedzenia dla naszej dwójki. W
prawdzie nie potrafiłem zbyt dobrze gotować, ale spaghetti nie jest
chyba jakąś wielką filozofią. Poza tym.. mam trzy siostry, czegoś
tam się od nich nauczyłem.
Do garnka nalałem wody,
dodałem do niej dwie łyżeczki soli, a potem włożyłem do niej
makaron. Z lodówki wyjąłem gotowy sos i przełożyłem go do
miseczki i wstawiłem do mikrofalówki. Wtem do kuchni weszła trochę
jeszcze zaspana Lily. Miała lekko rozczochrane włosy i ciut
rozmazany makijaż. Mimo to wyglądała pięknie.
-Zayn, ja zupełnie
zapomniałam, że ty dzisiaj wychodzisz, gdybym pamiętała..
-Nic się nie stało, sam
również mogę coś zrobić.-Uśmiechnąłem się delikatnie w
stronę dziewczyny. Ona również lekko uniosła kąciki ust.
Podszedłem do niej i
wziąłem ją za rękę prowadząc do stołu. Lily usiadła na jednym
z krzeseł, a ja usadowiłem się na krześle obok.
-Lily, chciałbym cię
przeprosić.-Powiedziałem zamykając jej dłonie spoczywające na
stole w swoich.-Jest mi strasznie głupio. Zachowałem się jak
idiota. Ja tak na prawdę nie chciałem się zabić, po prostu
czytałem..
-.. że to przynosi ulgę,
tak?-powiedziała.-Nie wolałbyś po prostu z kimś porozmawiać? Na
przykład ze mną?-W jej oczach znowu pojawiły się łzy.
-Proszę cię, nie
płacz-powiedziałem ocierając kciukiem pojedynczą łzę spływającą
po jej policzku.-Zachowałem się jak idiota i ja to wiem. Mimo to
chciałem cię poprosić żebyś dała mi szansę. Ja dopiero teraz
zdałem sobie sprawę z tego, jaka cudowna jesteś. Wcześniej to do
mnie nie docierało.-Spuściłem wzrok patrząc na nasze splecione
dłonie.-Proszę, daj mi szansę, Lily.-Spojrzałem znowu na nią a
ona powoli kiwnęła głową. Odetchnąłem z ulgą.
-Ale proszę cię również
o coś w zamian.
-Zrobię wszystko, czego
tylko będziesz chciała.-Powiedziałem w ciemno.
-Wczoraj wieczorem weszłam
po bardzo długim czasie na Twittera.. Zayn, twoi fani bardzo się o
ciebie martwią. Nie wiedzą co się dzieje. Tęsknią za tobą. Wróć
do nich.
-Tylko tyle?-Spytałem zaskoczony. Nie takiego warunku się spodziewałem.
-Aż tyle, Zayn.
Kiwnąłem głową
uśmiechając się. Pochyliłem się w jej stronę i złożyłem
pojedynczy pocałunek w kąciku jej malinowych ust.
-To może ja dokończę
ten obiad.-powiedziała Lily wstając od stołu biorąc się za
kończenie mojego nieszczęsnego spaghetti.
-Tak chyba będzie
najlepiej dla nas wszystkich.-Powiedziałem na co ona zachichotała.
Zrobiło mi się ciepło na sercu kiedy to usłyszałem. Moja
księżniczka znowu się śmiała.
-Lil-szepnąłem jej do
ucha stając za nią.-Obiecuję, że już nigdy więcej nie będziesz
przeze mnie płakała. Nigdy.
Wyszedłem stamtąd i
poszedłem do mojego pokoju. Wziąłem laptopa i usiadłem na łóżku
opierając się plecami o stertę poduszek. Wszedłem na Twittera
pierwszy raz od wieków i napisałem jedno proste słowo.
Przepraszam.
Od
razu moje mentions zapełniły się milionami tweetow od fanów z
pytaniami typu co się ze mną działo, że się o mnie martwili itd.
Uśmiechnąłem się tylko i pisałem dalej.
Przepraszam, że tak
bardzo was zaniedbywałem. Bylem zbyt bardzo skupiony na sobie.
Przysięgam, że od tej
pory będzie tylko lepiej. Obiecuje poprawę. Lots of love. Wasz
Zayn.
Zacząłem
czytać wszystkie wiadomości przychodzące od fanów. Na niektóre z
nich odpisywałem, innym robiłem RT.
-Zayn,
obiad.-Usłyszałem głos Lily po tym, jak weszła do pokoju.
-Zaraz
przyjdę, poczekaj sekundkę.-Powiedziałem uśmiechając się
pogodnie. Lily widząc co robię również się uśmiechnęła i
usiadła na łóżku obok mnie. Przyciągnąłem ja do siebie tak, że
teraz leżała z głową oparta o moje ramie a ja obejmowałem ją
ręką.
-Zayn
zawsze dotrzymuje słowa.-Powiedziałem całując ją w policzek.
-Ale
ty nie masz robić tego dla mnie, tylko dla nich.-Powiedziała.
-Wiem.
Znowu mam z tego wielką radość. To jest na prawdę miłe wiedzieć,
że ktoś jeszcze się o ciebie martwi.-Powiedziałem pisząc, że
bardzo,ich przepraszam, ale muszę iść. Napisałem również, że
wrócę za niedługo .
Zamknąłem
laptopa i odłożyłem go na bok.
-Nikt
nigdy nie mówił do mnie Lil.-Szepnęła.
-Bo to
jest zarezerwowane tylko dla mnie-powiedziałem i czule ją
pocałowałem. Miała bardzo delikatne i słodkie usta. Te pocałunki
dla mnie nie były wcale jakimiś tam nic nieznaczącymi pocałunkami.
One znaczyły dla mnie bardzo wiele. Nie wiedziałem, czy to był
dobry ruch, ale wsunąłem pomału język do jej ust. Lily
odwzajemniła tą pieszczotę. Chwile później oderwaliśmy się od
siebie. Przejechałem kciukiem po jej lekko zaróżowionym policzku
unosząc w górę kącik swoich ust. W końcu byłem na właściwym
miejscu.
~*~
Lily
Obudziłam się w środku
nocy czując nieznośne pragnienie. Leniwie wstałam z łóżka i
zeszłam po schodach na dół. Weszłam do kuchni i nalałam sobie
trochę wody do szklanki i upiłam z niej łyk. Stanęłam przy oknie
z którego widać było schody przed domem. I-co było
dziwne-siedział na nich Zayn. Nogi miał podkurczone, a głowę
schowaną między nimi. W świetle ulicznej latarni widać było, że
ma na sobie jedynie swoje ulubione, luźne, ciemne dresy i biały
podkoszulek. Odstawiłam szklankę na parapet, a potem zrobiłam dwa
kubki gorącej czekolady. Wzięłam je w jedna rękę a potem poszłam
do salonu i w druga rękę chwyciłam koc leżący na fotelu. Wyszłam
przed dom i postawiłam kubki z czekoladą na schodach.
-Nie jest ci
zimno?-Spytałam okrywając siedzącego na schodach chłopaka kocem.
Usiadłam obok niego.
-Dlaczego nie
śpisz?-Odpowiedział pytaniem na pytanie Zayn biorąc do reki podany
przeze mnie kubek i opijając z niego łyk. Jego ciałem wstrząsnęły
delikatne dreszcze kiedy ciepły płyn rozlał się po jego wnętrzu.
-Właśnie o to samo
miałam zapytać ciebie.-Również upiłam trochę patrząc w
księżyc.-Piękny jest.
-Księżyc? Taa.. Tak
sobie myślałem.. że nie ważne skąd jesteś, jak wyglądasz..
wszyscy mają jeden księżyc.
-To było..
głębokie.-Zachichotałam.
-No i z czego się
śmiejesz? Nawet psychopaci czasami maja swoje momenty.-Kąciki jego
ust uniosły się lekko do góry.-No ale nadal nie odpowiedziałaś
na moje pytanie. Czemu nie spisz?
-Zachciało mi się pic i
zeszłam na dół, a potem zobaczyłam ciebie i doszłam do wniosku,
że nie mogę pozwolić ci zamarznąć.
-Kochana jesteś,
dziękuje.-Uśmiechnął się do mnie spoglądając na moje usta. Ja
jednak udałam, że tego nie widzę i sama spytałam, dlaczego on nie
śpi.-Nigdy nie mogę spać, kiedy jest pełnia. Takie tam moje małe
dziwactewko.-Wzruszył ramionami.
-Nie śpimy podczas pełni,
wiec wolimy marznąć na dworze. Okeeej..
-Oj tam oj tam.-Zaśmiał się przyciągając mnie do siebie i
również okrywając kocem. Położyłam głowę na jego ramieniu.
Czy już mówiłam jak cudownie pachniał?-Ekhem..Czy ja mogę cię o
coś zapytać?-Spytał chwilę później Zayn patrząc na mnie
wzrokiem pełnym obaw. Kiwnęłam głową na tak podnosząc głowę z
jego ramienia.-Czy to wszystko coś dla ciebie znaczy?-Wyrzucił z
siebie.
-Trochę nie rozumiem.
Możesz jaśniej?-Zmarszczyłam czoło kompletnie nie wiedząc o co
mu chodzi.
-No bo.. niby mi
powiedziałaś, że mnie kochasz, tak? No i zgodziłaś się dać mi
szansę, tak? Ale ja nie wiem, w jakim sensie dałaś mi tą szansę.
Czy jako swojemu przyjacielowi, bo na tym polu też nie za bardzo się
sprawdziłem, czy bardziej.. czy to się bardziej tyczy naszych
kontaktów na linii damsko-męskiej? W sensie.. czy te dzisiejsze
pocałunki coś znaczyły?
-Zayn..-pokręciłam
głową.-Czy ty na prawdę myślisz, że jestem dziewczyną, która
całuje się z pierwszym lepszym facetem? Nigdy bym cię nie
pocałowała, gdyby to dla mnie nic nie znaczyło.-Pogłaskałam go
po kilkudniowym zaroście.
-Czyli można by to ująć
w ten sposób.. że jesteśmy parą?
-Hmm.. jeśli tobie taka
kolej rzeczy pasuje, to myślę, że tak. Można by to ująć w ten
sposób.-Nim się obejrzałam Zayn wpił się w moje usta. Całował
mnie w taki sposób, że brakowało mi tchu. Wplótł palce w moje
włosy przyciągając mnie jeszcze bardziej do siebie. Jego usta były
miękkie i delikatne. Odsunęliśmy się od siebie po kilku
minutach.-Następnym razem ostrzeż mnie przed wybuchem namiętności
z twojej strony.-Powiedziałam unosząc kącik ust w górę.
-Kocham cię, Lily.
oo jezzu Świetny , dawaj kolejny <3333333
OdpowiedzUsuńnareszcie są razem *.*
OdpowiedzUsuńuwielbiam to opowiadanie, jest jednym z najlepszych, które czytałam.
życzę dalszej weny ;*
Awww... Jezu, boooooski *.* wiecej takich poprosze :*
OdpowiedzUsuńświetne czekam na następny rozdział *_*
OdpowiedzUsuńAww boski, taki asdfghjk . Dawaj kolejny *.*
OdpowiedzUsuńJezuu! *-* Boskie to byłooo!
OdpowiedzUsuń