Jestem z kolejnym rozdziałem :) Może dodaję go dosyć szybko, ale pewna osóbka bardzo mnie o niego męczyła ;)
Jeśli macie jakieś pytania.. ASK .
Jeśli macie jakieś pytania.. ASK .
czytasz=komentujesz .
Obudziłam się i
przetarłam oczy. Byłam sama w salonie i leżałam na sofie
przykryta kocem. Słyszałam ciche glosy do dobiegające z kuchni.
Pomału zaczęło do mnie docierać, co stało się wczoraj
wieczorem. Marzyłam tylko o jednej rzeczy-żeby zapomnieć.
Wstałam i pomału
przeszłam do pomieszczenia obok. Kiedy Danielle, Eleanor i Zayn mnie
zobaczyli od razu zamilkli. No tak, czyli rozmawiali o mnie.
Zayn wstał z miejsca i
podszedł do mnie. Przytulił mnie do siebie a ja wtuliłam się w
niego jak mała małpka. Potem spojrzałam pytającym wzrokiem na
dziewczyny siedzące przy stole.
-Chciałyśmy zobaczyć,
czy wszystko w porządku.-Powiedziała Danielle odpowiadając na moje
nieme pytanie. Uśmiechnęłam się do nich z wdzięcznością.
-Kochanie, chodź coś
zjeść, na pewno jesteś głodna.-W zasadzie w ogóle nie byłam,
ale nie mówiłam nic, tylko usiadłam przy stole i wzięłam do reki
kanapkę z talerza, który podsunął mi Zayn. Mimo wszystko poczułam
się lepiej po zjedzonym posiłku.
-Co chciałabyś
robić?-Spytał mój bohater.-Może jakiś film?
-Nie chcę siedzieć w
domu.-Powiedziałam słabym głosem. Mimo wszystko jeszcze nie
doszłam do siebie.-Chodźmy gdzieś. Może do parku nad Tamizę.
-Oczywiście, kotku.
Zadzwonię tylko po chłopaków.-Powiedział i wyszedł z kuchni.
Zostałyśmy z dziewczynami same. Widać było, że Zayn bał się.
Ale nie o siebie, tylko o mnie. Wiedziałam, że dzwonił po
chłopaków, żeby w razie czego zapewnić mi dodatkową „ochronę”.
Czy on czasem nie przesadzał?
-Lily, jak się
czujesz?-Spytała z troską w glosie Eleanor.
-W porządku,
dziękuję.-Uśmiechnęłam się lekko.
Pół godziny później
wszyscy, łącznie z chłopakami, siedzieliśmy nad Tamizą.
Opierałam się plecami o klatkę Zayna. Patrzyłam przed siebie i
napawałam się prześlicznym widokiem. Uśmiechnęłam się pod
nosem.
-Co cię tak ucieszyło,
jeśli można wiedzieć?-Spojrzałam w górę i zobaczyłam
wpatrujące się we mnie brązowe tęczówki.
-Dziękuje,
Zayn.-Powiedziałam pomijając zadane mi przed chwila
pytanie.-Dziękuje za to, że przy mnie jesteś. Że mi pomagasz. Za
wszystko.-Chłopak uśmiechnął się do mnie.-Pocałuj mnie,
Zayn.-Szepnęłam, a on złożył delikatny pocałunek na moich
ustach. Miałam wrażenie, ze Zayn boi się mnie dotykać, żeby mnie
nie przestraszyć. Po tym, co się stało..-Wam tez chłopcy
dziękuje.-Zwróciłam się do pozostałej czwórki.
-No proszę bardzo, kogo
my tu mamy.-Usłyszeliśmy głos, który postawił nas wszystkich na
równe nogi.
-Co ty tu robisz?-Warknął
Zayn widząc Perrie i jej brata i przytulając mnie do siebie jakby
chciał pokazać, że nie ma sobie za dużo wyobrażać bo on teraz
był ze mną.
-No widzisz, kochanie,
przyszłam ci powiedzieć o naszym dziecku.-Powiedziała z wyraźnie
przerysowanym uśmiechem blondynka.
-Słucham?-Powiedział
Zayn z niedowierzaniem wyraźnie zbity z tropu.-Jakim dziecku?-Ja
patrzyłam na Zayna kompletnie nie wiedząc o co chodzi.
-Naszym dziecku,
kotku.-Powiedziała odsłaniając widoczny już brzuszek. Brat Perrie
zaczął się śmiać.
-A ciebie co
śmieszy?-Warknął Louis do Jonnie'ego. Chłopaki również już
stali i byli gotowi na wszystko.
-To jest niemożliwe..
-A jednak. Więc teraz
możesz zostawić tą tutaj-Spojrzała na mnie-i wrócić do mnie.
-Perrie, jeśli,byłby
mądry to już dawno by ja zostawił. Żaden normalny facet nie
chciałby mieć dziewczyny, którą ktoś zgwałcił.-Zadrwił
Jonnie.
-Skąd o tym wiesz?-Spytał
Zayn, w którym wyraźnie wrzało ze złości.-To ty to
zrobiłeś!-Jonnie tylko się zaśmiał.-Zabiję cię.-Chłopak
wypuścił mnie z objęć i ruszył na Jonnie'ego-Zabiję cię.
-Zayn, proszę cię! Nie
warto!-Próbowałam go powstrzymać, ale to nic nie dało.-Chłopaki,
proszę was, zróbcie coś, przecież on go zabije!-zwróciłam się zrozpaczonym głosem do reszty. Jonnie był na prawdę wielki, Zayn nie
miał z nim żadnych szans. Kiedy w końcu chłopaki zdołali ich od
siebie odciągnąć Zayn miał rozciętą brew, a Jonnie tylko
uśmiechał się drwiąco. Mulat cały czas wyrywał się chłopakom,
ale w końcu dal sobie spokój. Splunął tylko Jonniemu pod nogi i
odwrócił się. Podszedł do mnie, objął mnie ramieniem i
poszliśmy do domu. Nigdy nie widziałam go tak wściekłego.
-Zayn..-szepnęłam, kiedy
byliśmy już w domu.
-Teraz możesz mnie
zostawić, Lil. Wiem,że mnie nie chcesz. Nawaliłem. Nie zdołałem
cię ochronić przed tym sukinsynem. Poza tym mam dziecko z inną I..
-Zayn, zamknij się, do
cholery!-Krzyknęłam, ale szybko się opanowałam. Podeszłam do
niego I położyłam dłonie na jego policzkach.-Czy ja wyglądam,
jakbym chciała cię rzucić?
-A nie chcesz?
-Kotku, przecież to może
wcale nie być twoje dziecko. Przecież ona kilka dni później
poszła do łóżka z innym. Może to jego. Nie pomyślałeś o tym?
-Nie, ja.. nie patrzyłem
na to w ten sposób.-Powiedział ciut zdezorientowany.-A co, jeśli
faktycznie będzie moje?
-To wtedy będziesz musiał
sam zdecydować, co chcesz zrobić. Poradzimy sobie.-Wspięłam się
na palce I pocałowałam go w usta.
-Ale temu Jonniemu nie
podaruję!-Warknął.-Skrzywdził cię i pożałuje tego.
Kilka dni później
siedziałam w salonie i czytałam książkę. Wszyscy zdążyliśmy
już trochę ochłonąć po tym, co się stało. Emocje opadły i
było w miarę dobrze. Nawet Zayn, któremu mimo wszystko było z tym wszystkim najciężej. On cierpiał najbardziej z nas wszystkich. Ja zdążyłam zapomnieć o gwałcie, ale on nie. w dodatku do mediów wyciekła już informacja o ciąży Perrie...
Nagle ktoś zadzwonił do
drzwi. Wstałam i otworzyłam. To był Liam. Przeraziłam się, kiedy
zobaczyłam jego minę.
-Liam, co jest?-Spytałam.
-Lily, Zayn.. stało się
coś strasznego.
świetnie ci to wyszło ;)
OdpowiedzUsuńcudowne
OdpowiedzUsuńGrrrrrr !!!!! co sie stało !! czemu w tym momencie !! udusze !! <33
OdpowiedzUsuńświetny <33
Świetnyyyyy <3
OdpowiedzUsuńTylko szkoda,że przerwałaś w takim momencie -_-
Ale i tak rozdział super czekam na nexta ;*
W takim momencie kończysz, na serio... Jak w "M jak Miłość". Już nie mogę doczekać się następnego.
OdpowiedzUsuńo fuck o.O EJJ PISZ NASTĘPNY! ;D
OdpowiedzUsuń@Agu009_
Mega . ;D Uwielbiam to opowiadanie . ;D
OdpowiedzUsuńI czemu przerywasz w takim momencie?! Zabiję Cię kiedyś! Opowiadanie na ogół mi się podoba, nie mam zastrzeżeń jak na razie :) Czekam na nn
OdpowiedzUsuńZapraszam na opowiadanie Dramione http://historia-pewnego-marzenia.blogspot.com/