Powiem tak: popsułam ten rozdział, nie jestem zadowolona,no i jest dość krótki.. I z następnego, który mam już napisany również nie, ale mam nadzieję, że nie zabijecie mnie za to. Jedyne, za co możecie mnie zabić, to rozwój akcji w kilku kolejnych rozdziałach. Ale postaram się to przeżyć ;) I tez jestem bardzo nie zadowolona z tego, że jest tak mało komentarzy. Ja nie wiem, czy ja aż tak kiepsko piszę? Proszę, niech każdy, kto to czyta, napisze chociaż jedno słówko. Plissssssss... xx
czytasz=komentujesz
Jeśli chcesz, żebym informowała cię o nowych rozdziałach, zostaw swojego twittera w komentarzu. x
Jeśli chcesz, żebym informowała cię o nowych rozdziałach, zostaw swojego twittera w komentarzu. x
Umówiłyśmy się z
Danielle i Eleanor na babski wieczór u Dani. Wiadomo. Słuchanie
muzyki, oglądanie filmów, obgadywanie facetów. Nasi mężczyźni w
tym czasie urządzili męski wypad. Już sobie wyobrażałam ich stan
po powrocie do domu, ale wolałam tego nie komentować.
-No dobra, Lily. Teraz ty
opowiadaj jak tam układa ci się z naszym kochanym
psychopatą.-Spytała El na co ja wywróciłam oczami jednocześnie
uśmiechając się lekko.
-No cóż, ten psychopata
cały czas próbuje mi wynagrodzić to co było złe. Próbuje to
wszystko naprawić, chociaż ja tak na prawdę się nie gniewam. On
mi nic nie zrobił, bolało mnie to, co robił sobie. I może
powinnam być na niego wściekła, ale ja po prostu nie potrafię się
na niego gniewać. Zbyt mocno go kocham.
-On cię też kocha, Lily.
To widać. Zayn po prostu chce ci pokazać,że jest tym facetem co
wcześniej, że wszystko wróciło do normy. Widać to po tym, jak na
ciebie patrzy, jak cię dotyka.. jesteś dla niego najważniejsza.
-Wiem, Danielle. Kocham go
najmocniej na świecie. I.. on jest na prawdę kochany. Bardzo czuły
i opiekuńczy. Czasami nawet aż nadto- zaśmiałam się.-No dobra, ale teraz wy opowiadajcie co tam u was. Jak tam wam się układa z Liamem i Lou?
-Wiesz.. w zasadzie dobrze,że pytasz.-Uśmiechnęła się Danielle unosząc dłoń do góry. Na palcu jej prawej dłoni widniał prześliczny pierścionek z brylantem. Ewidentnie był to pierścionek zaręczynowy.
-O mój Boże.-Ja i El spojrzałyśmy na Danielle a potem wyściskałyśmy ją gratulując jej i życząc szczęścia.
Siedziałyśmy rozmawiając
jeszcze kilka godzin, aż w końcu zrobiło się tak późno, że ja
i El postanowiłyśmy wrócić do domu.
-Dziewczyny, a może
zostaniecie na noc?-Zaproponowała Danielle.-Mamy wystarczająco dużo
miejsca.
-Dani, nie chcemy ci robić
kłopotu. Po za tym jak nasi faceci wrócą do domów i nas nie
będzie to wiesz.
-Okej, no jak chcecie. To
zdzwonimy się jeszcze. Pa.
Wyszłyśmy od Danielle i
każda poszła w swoją stronę. Niby nie miałam daleko do domu,ale
trochę się bałam. Nie wiem czemu, ale miałam wrażenie, że ktoś
za mną idzie, wiec trochę przyspieszyłam.
Nagle ktoś uderzył mnie
w twarz tak mocno, że upadlam na ziemie. W pierwszym momencie
kompletnie nie wiedziałam, co się ze mną dzieje. Potem usłyszałam
dźwięk rozdzieranego materiału. Moja spódnica. Zaczęłam wyrywać
się, kopać, jednak to nic nie dało. Napastnik był o wiele
silniejszy. Wtedy poczułam nieopisany ból w kroczu. Krzyczałam,
błagałam, żeby mnie zostawił. Nic.
Ktoś chyba jednak
usłyszał moje krzyki bo usłyszałam kroki kilku osób biegnących
w naszą stronę a potem ktoś odtrącił na bok napastnika, który
szybko uciekł. Kolejna osoba podniosła mnie do pozycji siedzącej i
okryła swoją bluzą przytulając do siebie. Poczułam się
bezpiecznie, kiedy do moich nozdrzy dotarł znajomy zapach perfum.
Mimo to cały czas trzęsłam się łkając wtulona w klatkę Zayna.
-Zabiję go. Zabiję
go.-Powtarzał chłopak. Wziął mnie na ręce i zaniósł do
domu, który, jak się okazało, był zaraz za rogiem.
Kiedy znaleźliśmy się w
ciepłym mieszkaniu, Zayn posadził mnie na sofie siadając obok mnie, przytulając cały czas i głaskając po głowie . Ktoś inny przykrył mnie kocem. Nadal
płakałam, nie byłam nawet w stanie podziękować swoim wybawcom.
-Ona ma cały siny
policzek.-Powiedział Niall.
-On ją chyba na prawdę
musiał mocno uderzyć.
-Muszę zadzwonić do
Danielle.-Powiedział Liam wychodząc z pokoju.
-Ja zadzwonię do Eleanor,
żeby sprawdzić, czy nic jej nie jest.
-Przysięgam, że zabiję
skurwiela, który cię skrzywdził. Znajdę go i zabiję.-Mówił
Zayn. Co czuł? Nie wiem. W jego głosie było słychać jednocześnie
żal, smutek i wściekłość.
-Zayn, jak chcesz to
zrobić, przecież nawet nie wiemy jak on wyglądał.
-Zamknij się, Harold.
Jeśli będzie trzeba, to osobiście pomogę mu go szukać.-Powiedział
siedzący na fotelu obok Niall.-I pomyśleć, co by było, gdybyśmy
nie znaleźli się w odpowiednim miejscu o odpowiednim czasie..
-Zayn-wychlipałam
cicho.-Proszę, nie zostawiaj mnie. Nie chcę być sama..
-Nigdzie się stąd nie
ruszam, cały czas tu jestem.-Głaskał mnie jedną ręką po głowie
i pocałował w czoło.
-No pięknie.-Powiedział
Liam wchodzący do pokoju.-Powiedziałem Danielle co się stało a
ona zaczęła obwiniać siebie.
-Przecież to nie jest jej
wina.-Powiedział Harry.
-Nie, to nie jest jej
wina.-Powiedział Zayn.-Wina leży po mojej stronie.-Chłopaki
zrobili takie miny, jakby nie wiedzieli o co mu chodzi. Ja zresztą
też nie wiedziałam.-Mogłem przyjechać po nią, albo chociaż
przyjść, zrobić cokolwiek..