A więc bardzo przepraszam (znowu), że tak długo musieliście czekać, ale kompletnie nie miałam czasu, żeby dodać ten rozdział. Ale dodaję i mam nadzieję że wam się spodoba i zostawicie po sobie baaaaardzo dużo komentarzy ;)
Mam taki pomysł, że w ramach zadośćuczynienia mogłabym wam przetłumaczyć oneshota o Zarrym, którego niedawno znalazłam, ale to od was zależy. Piszcie w komentarzach, czy chcecie ;)
Mam taki pomysł, że w ramach zadośćuczynienia mogłabym wam przetłumaczyć oneshota o Zarrym, którego niedawno znalazłam, ale to od was zależy. Piszcie w komentarzach, czy chcecie ;)
Kiedy wylądowaliśmy i wysiedliśmy z
helikoptera zorientowałam się, że jesteśmy na jakimś wysokim
budynku, prawdopodobnie wieżowcu. Miasto w którym aktualnie byliśmy
mimo późnej pory tętniło życiem. Ciemność nocy rozświetlały
uliczne latarnie, światła samochodów oraz palące się w budynkach
światła.
-Gdzie my jesteśmy?-Spytałam
zaciekawionym głosem.
-Spójrz tam.-Poinstruował mnie
chłopak odwracając mnie w druga stronę. Nie mogłam uwierzyć w
to, co widzę, kiedy spojrzałam w kierunku wskazanym przez Zayna.
Odruchowo zasłoniłam usta dłonią.
-Zayn, to jest..
-Paryż, kochanie.-Dokończył za mnie
Zayn a w moich oczach momentalnie zaszkliły się łzy.
Tym, co pokazał mi chłopak była
przepięknie oświetlona wieża Eiffela. Tak, to BYŁ Paryż, jednak
ja nadal nie wierzyłam w to, co widzę. O Paryżu marzyłam od
zawsze, a teraz Zayn spełnił moje marzenie. Nie miałam żadnych
wątpliwości, że to ten jedyny. Że to mężczyzna mojego życia.
Nie potrafiłam nad sobą zapanować i
rzuciłam się chłopakowi na szyje. Ten ze śmiechem przytulił mnie
do siebie zaplatając swoje ręce na moich plecach i okręcił nas
wokół własnej osi. Potem postawił mnie na ziemi uśmiechając się
od ucha do ucha.
-Hej, nie płacz,
księżniczko-powiedział, ocierając słonawy płyn spływający po
moim policzku kciukiem. Wiedziałam, że musiałam szybko nad sobą
zapanować, jeśli nie chciałam, żeby mój starannie zrobiony
makijaż rozpłyną się pod wpływem łez.-Dlaczego płaczesz?
-Bo ja po prostu..Zayn, nikt nigdy nie
zrobił dla mnie czegoś tak pięknego!-Udało mi się powiedzieć w
miarę spokojnym i opanowanym głosem.
-To znaczy, ze ci się podoba?-Spytał
trochę niepewnym głosem.
-Oczywiście,że mi się podoba!
Dziękuje, Zayn.-Powiedziałam i znowu wtuliłam się w klatkę
piersiową chłopaka obejmując go w pasie. Poczułam jak chłopak
delikatnie gładził mnie po włosach i pocałował w czubek
głowy.-Tylko.. tak się zastanawiam.. co to za szczególna okazja,
że postanowiłeś zrobić mi taką niespodziankę?
-Lily.. wiesz jaki mamy dzisiaj
dzień?-Pokiwałam głową na nie.-19 lipca. Nasza..
-..rocznica..-dokończyłam szeptem a
potem poczułam się tak głupio, jak jeszcze nigdy dotąd. Jak ja
mogłam zapomnieć o tak ważnym dla nas obojga dniu?-Zayn, j-ja
zapomniałam.. nawet nie wiesz jak bardzo jest mi głupio! Czuje się
jak ostatnia idiotka! Ty dla mnie robisz coś takiego, a ja nawet
prezentu dla ciebie nie mam i..
-Ciii.. to nie ważne. Ważne, że
jesteś tutaj teraz ze mną. Nic więcej się nie liczy.
-Zayn, ale ja..
-Nie przejmuj się, kochanie. Wiesz co
będzie dla mnie najlepszym prezentem? Jeśli zgodzisz się dotrzymać
mi towarzystwa dziś wieczór.-Chłopak wypuścił mnie ze swoich
objęć i dopiero teraz dostrzegłam nakryty dla dwóch osób okrągły
stół. Jasnofioletowy obrus, białe talerze, jasne serwetki
zawinięte w stożki postawione obok talerzy. Po ich drugiej stronie
stały lampki na wino, którego jednak nigdzie nie zauważyłam.
Zayn poprowadził mnie w stronę stołu
i-jak na dżentelmena przystało-odsunął mi krzesło, żebym mogła
usiąść. Potem sam zajął miejsce po drugiej stronie stołu.
Chwile później podszedł do nas ubrany w czarny smoking kelner
(skąd on się wziął?) i nalał nam do kieliszków białego wina.
Potem znowu gdzieś zniknął.
Patrzyłam na to wszystko z
niedowierzaniem. Byłam w bardzo pozytywnym szoku. Zayn pomyślał o
najdrobniejszych szczegółach.
-Dlaczego nic nie mówisz?-Spytał
brunet kładąc dłoń na mojej leżącej na stole.-Coś nie tak?
-Nie, ja.. po prostu się nie
spodziewałam. No wiesz.. tego wszystkiego. Musiało cię to dużo
kosztować.
-Ja po prostu chciałbym, żebyś czuła
się przy mnie jak księżniczka. Bo nią jesteś. Dla mnie.
-Chyba trafiłam do właściwej
bajki.-Uśmiechnęłam się. Chłopak ten uśmiech odwzajemnił,
ściskając jednocześnie delikatnie moja dłoń.
Po zjedzeniu kolacji, którą przyniósł
nam ten sam kelner, a która okazała się wyśmienita, Zayn wstał
ze swojego miejsca, podszedł do mnie i uśmiechnął się lekko.
-Miałabyś może ochotę
zatańczyć?-Spytał wyciągając rękę w moja stronę. Podałam mu
swoją dłoń i skinęłam głową.
Odeszliśmy kawałek dalej. Położyłam
dłoń na ramieniu chłopaka, podczas gdy on objął mnie w talii.
Palce drugiej dłoni splotłam z palcami bruneta i zaczęliśmy bujać
się do muzyki płynącej z niezidentyfikowanego przeze mnie źródła.
Zayn przytrzymywał mnie jedna ręką przy sobie, jakby bał się, że
mogę gdzieś zniknąć. Nasze czoła były złączone a my co chwilę
muskaliśmy się ustami chcąc pokazać drugiej osobie jaka jest dla
nas ważna.
~*~
Weszliśmy do domu cały czas się
całując. Nawet się nie zorientowałam, kiedy Zayn zatrzasnął
drzwi i przeparł mnie do nich. Moje ręce spoczywały skrzyżowane
na ramionach Zayna, ten zaś obejmował mnie w talii. Żadne z nas
nie chciało odsunąć się chociażby na milimetr. Byliśmy zbyt
spragnieni siebie. Nasze pieszczoty zaczęliśmy już w limuzynie
cały czas się dotykając i chcąc być jak najbliżej siebie.
Podczas jazdy cały czas czułam ciepłą dłoń Zayna na moim udzie.
Już nie liczyłam ile razy nasze języki złączyły się tego
wieczoru.
Mimo wszystko musieliśmy zaczerpnąć
odrobinę powietrza. Przestaliśmy się całować dysząc ciężko,
cały czas stykając się ciałami.
-Dałabyś mi piętnaście minut? Mam
na dzisiaj jeszcze jedna niespodziankę.-Powiedział Zayn. Jego
klatka piersiowa cały czas unosiła się i opadała trochę szybciej
niż zwykle, pokazując jak jego serce przyspieszyło przez nasze
pocałunki. Moje serce również bilo jak oszalałe.
-Hmm.. no nie wiem, czy wytrzymam bez
ciebie tak długo..-odpowiedziałam przygryzając wargę. Wiedziałam,
jak to na niego działa.
-Postaram się pospieszyć-odpowiedział
Zayn całując mnie jeszcze przez moment. Potem wbiegł po schodach
na górę przeskakując po dwa-trzy stopnie.
Zay zawołał mnie na górę około
dziesięciu minut później. Weszłam po schodach, wcześniej
zdejmując buty. Uchyliłam lekko drzwi naszej sypialni i
zaniemówiłam z wrażenia. W pokoju panował mrok, jednak dzięki
wątłemu światłu płynącemu z łazienki mogłam dostrzec ścieżkę
z płatków róż prowadzącą właśnie do łazienki. Ruszyłam tym
tropem.
Drzwi do łazienki zostały przeze mnie
uchylone mocniej.
-Wow.-wyrwało mi się, kiedy
zobaczyłam, co przygotował.
Jedynym źródłem światła były
porozstawiane po całej łazience świeczki. Woda w wannie
“przyozdobiona“ była puszystą pianą, na której również
widniały płatki róż.
-Podoba ci się?-Spytał
usatysfakcjonowanym głosem chłopak widząc moja reakcje. Zadał to
pytanie już drugi raz tego wieczora. Skinęłam tylko kilka razy
głową na tak.
Zayn podszedł do mnie, złapał mnie
za ręce i poprowadził lekko w głąb łazienki, gdzie kolejny raz
tego wieczoru złączył nasze usta w pocałunku.
~*~
Po wspólnej kąpieli przeszliśmy do
sypialni i położyliśmy się na łóżku. Miałam na sobie czarne
figi i stanik tego samego koloru. Jedynym elementem ubioru Zayna były
szare bokserki od Kelvina Claina. Śmiał się, kiedy powiedziałam
mu, że jego tyłek wygląda nieziemsko w tych bokserkach.
-A myślałem, że to tylko ja patrze
na twój tyłek. Jak widać nie..
Leżałam wtulona w jego klatkę
piersiową i czułam, jak chłopak jeździ opuszkami palców po moim
ramieniu. Napawałam się słodkim zapachem jego ciała, który
ewidentnie był moim ulubionym zapachem.
-Kochanie?-Usłyszałam i uniosłam
głowę lekko do góry. Zayn pocałował mnie bardzo czule i
namiętnie błądząc opuszkami palców od mojego ramienia aż do
bioder. W jednej sekundzie chłopak znalazł się nade mną.
Podkuliłam lekko nogi pozwalając mu ułożyć się pomiędzy
nimi.-Myślisz czasami o kimś innym-mowił w przerwach pomiędzy
kolejnymi pocałunkami-kiedy się całujemy, albo kiedy się
kochamy?-Delikatnie muskał wargami moje policzki.
-Odbiło ci?-Spytałam lekko zbita z
tropu.-Oczywiście, że nie myślę o nikim innym niż o tobie! Jak
mogłabym myśleć o kimś innym mając takiego faceta obok siebie?
-Bardzo dobrze..-wymruczał wodząc
nosem po mojej szyi.-Bardzo dobrze.. wiem, ze nikt oprócz mnie nie
potrafiłby wywołać tych słodkich rumieńców na twojej
buzi.-Pocałował mnie delikatnie w policzek.-Nikt oprócz
mnie-kontynuował swoją wyliczankę-nie znalazłby tego czułego
punktu o tutaj-pocałował miejsce za moim prawym uchem. Przymknęłam
oczy czekając na ciąg dalszy.-Nikt oprócz mnie nie mógłby
sprawić, że cała drżysz z przyjemności.-Składał mokre
pocałunki na mojej szyi. Wplotłam palce mojej prawej dłoni w jego
kruczoczarną czuprynę a drugą delikatnie zaczęłam ściskać
prześcieradło.-Nikt oprócz mnie nie potrafiłby dotykać cię w
taki sposób..-Delikatnie zaczął masować moje piersi a z moich ust
wydobył się niekontrolowany, przeciągły jęk.-Nikt inny nie
sprawiłby ci takiej przyjemności samą obecnością.-Położył
obie dłonie na moich biodrach.-Jesteś taka piękna, Lily..-Zaczął
całować mnie po brzuchu. W pewnym momencie poczułam, jak zasysa
skórę lekko powyżej moich majtek robiąc mi w tym miejscu
malinkę.-Nikt nie potrafiłby zrobić ci tak dobrze, jak
ja.-Pocałował mnie przez materiał bielizny wywołując u mnie
dreszcze podniecenia. Moja dłoń zacisnęła się na jego włosach,
kiedy poczułam, jak lekko wsuwa dłoń w moją bieliznę, jakby
chciał ją zdjąć.-Pozwól mi sprawić ci przyjemność.
Proszę..-Skinęłam delikatnie głową a Zayn powoli zsunął
bieliznę z moich bioder. Czekając na dalsze poczynania mojego
chłopaka, ułożyłam wygodnie głowę na poduszkach i zamknęłam
oczy.-Nie, nie zamykaj oczu.-Poprosił.-Chcę, żebyś patrzyła..
~*~
Zayn
Obudziłem się przytulony do Lily,
obejmując ją ciasno rękoma. Moja głowa spoczywała na jej klatce.
Nasze nogi były splatane ze sobą a ciała przykryte kołdrą. Lily
najwyraźniej już nie spala.
Czułem, jak delikatnie bawi się moimi
rozczochranymi włosami. Wyczułem jej dłoń blisko mojej i splotłem
razem nasze palce. Słyszałem jej serce, bijące równym rytmem.
Cały wczorajszy wieczór uświadomił
mi coś bardzo ważnego. Już wiedziałem, co powinienem zrobić. Co
zrobiłby każdy tak szalenie zakochany mężczyzna na moim miejscu.
Zamruczałem z niezadowoleniem, kiedy
poczułem, że dziewczyna próbuje wyswobodzić się z mojego uścisku
i przytuliłem ją jeszcze mocniej do siebie.
-Zayn..-usłyszałem jej westchniecie.
Wiedziała, że już nie spałem.-Wypuść mnie.
-Podaj jeden konkretny powód, dla
którego miałbym cię wypuścić.-Mój głos był jeszcze trochę
zaspany i lekko zachrypnięty.
-Bo musisz iść do pracy a ja muszę
zrobić ci śniadanie?-Lily znowu próbowała uwolnić się z mojego
żelaznego uścisku, ale i tym razem jej nie wypuściłem.
-Nic nie musimy.. możemy jeszcze
trochę pospać.